czwartek, 17 marca 2011

USZCZĘŚLIWIANIE KOGOŚ NA SIŁĘ MA SENS

A ludzie którzy nie chca być uszczęśliwiani, to jacyś autodestruktorzy, którzy nie portrafią nauczyć się z czegoś cieszyć.
Rodzice powinni te dzieci, które nie chca byc uszczęśliwione i marudzą, karać. Obecne pokolenie marudów wychowane w konsumpcjonizmie winne jest temu, ze ludzkość ma problemy z pewnościa siebie, zadowoleniem, dzietnością, wiazaniem się w grupy bliskie i formalne.
Polacy to kalsyczny naród maruderów, któremu na za wiele pozwolono.
Naród ten nie potrafi zbudować coś wielkiego, albo potrafi niewiele.
Zawsze nalezy nałożyć na niegho pewne karby, aby coś dobrego stworzył.
Pod radzieckim butem Polacy nauczyli się planować (choć od lat 70. zaczęli sie tego oduczać), budowali polski kraj, a nie wyjeźdżali budowac inne kraje, praca była dla każdego, a nie dla wybranych, człowieka traktowano jak podmiot, a nie jak przedmiot lub lepiej pomiot, w Polsce produkowano elektronikę, Polska doszła do 12-tej pozycji w produkcji przemysłowej, rodziło sie dużo dzieci - przynajmniej jak na Europę, masowo chodzono na wybory, powszechnie czytano książki.
Po 1989 Polacy, gdy dano im wiele swobód, nagle porzucili dyscyplinę masowo (choc zaczęło sie to juz w II połowie lat 70.). Nie chciało sie chodzić na wybory, nie chciało sie czytać książek, cały dzień siedzieli przed telewizorem, państwo powiedziało, ze bezrobocie niczemu nie szkodzi, więc pozwolono na 20-procentowe bezrobocie, a Polacy nie ruszyli nawet tyłka, aby to zmienić i zastrajkować. Nie chciało im  sie robić dzieci. Pozwolono, by ilość budowanych mieszkań drastycznie spadła. przez piętnaście lat nie budowano dróg, a udział inwestycji w dochodzie narodowym przez ten czas drastycznie spadł. od drugiej połowy lat 70. istnieje problem wielu nieterminowo budowanych i oddawanych obiektów. Uwierzono spontanicznemu rynkowi, a ten Polaków zwyczajnie wyśmiał. Z bibliotek wyrzucano Marksa i powstał teraz paradoks, że w byłym socjalistycznym kraju jest mniej ksiażek na jego temat niż w w zachoidnich krajach kapitalistycznych. Polacy oduczyli sie planowania, oddając sie opiece jakimś cudownym obrazkom lub kazaniom ojca Rydzyka albo dogmatom ekonomicznych liberałów spod znaku Balcerowicza lub Korwina. obecnie trzy miliony firm są w stanie zatrudnić mniej ludzi niż kilkadziesiat tysiecy z czasów komuny. Ba, najczęściej firmy sa jednoosobowe, co tylko udowadnia tezę, ze Polacy to naród, który nie umie sie organizować.
Byliśmy wielcy, jesteśmy mali.
Proces gnicia zaczął się w latach 70. i trwał co najmniej do 2005 roku. Od wtedy płyną pieniadze z Unii i coś na lepsze sie zmienia, choć jeszcze mamy sporo do osiagniecia, aby być tak silnymi i pewnymi siebie, jak około 1975 roku.
Proces gnicia jest widoczny w kulturze. Kino lat 80.  było dekadenckie, czego najlepszym przykładem "Miś" o nikłej wartości artystycznej kultywujacy przecietnosć, a nawet niudacznictwo. W latach 90. i jeszcze teraz imituje sie głównie kino zachodnie, a głębszych pomysłów brak. Brakuje ozywienia, czemu sprzyja raczej aideologiczna (pragmatyczna) lub monoideologiczna (katolicki nacjonalizm w wydaniu IV RP) cecha polskiej demokracji i wciąz zmieniajace sie partie. Dlatego potrzeba rządów jednej partii, aby coś mogło się zmienić. Demokracja nasza zbyt długo kultywowała słabość, przecietność, a ostatnio zajęła się głównie trumnami.
Apeluję więc o głos w najbliższych wyborach na właściwą partię...

niedziela, 13 marca 2011

"CENTRALNE PLANOWANIE JEST SUPER"


Przewrotnym tytułem tej notki chce ukazać, ze w dzisiejszych kapitalistycznych czasach możliwy jest powrót do centralnego planowania, które było kojarzone raczej z socjalizmem.
Jak wiemy, współczesna godpodarka kapitalistyczna cechuje sie wieloma cechami, które ukazują marnotrawczy charakter niektórych dziedzin kapitalizmu. Aby tego marnotrawstwa nie było, państwo moze uciec się do zarządzania takimi dziedzinami pośrednio i zaplanować zwiększenie efektywności pewnych działów gospodarki, z którymi gospodarka prywatna sobie nie radzi.
Gospodarka to system. To zespół naczyń połaczonych. To nie tylko kwestie ściśle ekonomiczne, ale też otoczenie mające wymiar demograficzny czy tez kulturowy. W jakiś sposób to otoczenie powinno współgrać z cechami gospodarczymi danego państwa i nieść ze sobą takie pozytywne elementy, które wzmacniałyby ogólny wysiłek gospodarczy.
Już samo planowanie pozwala często na bardzo wysoką dynamikę PKB lub innego wskaźnika dochodu narodowego. W Japonii plany centralne były często bardziej dokładne niż plany w socjalistycznych krajach Europy Środkowej. Jakoś japonia od tego nie była socjalistyczna w rozumieniu radzieckim.
Gdyby państwo planowało zwiększenie produkcji obok sektora prywatnego, to nadałoby to większą dynamiikę wzrostowi gospodarczemu. Stad chińskie wskaźniki, bo rośnie tam nie tylko sektor prywatny (dynamicznie), ale takze państwowy. Istnieją wciąz wielkie zakłady państwowe i maja za zadanie zwiększac produkcję zwłaszcza wtedy, gdy spada produkcja sektora prywatnego. To dlatego tempo wzrostu PKB w Chinach jest wysokie, ale i stabilne. Zarówno sektor państwowy, jak i prywatny odnotowują stały wzrost. Wiele firm prywatnych należących do nomenklatury, poprzez swe powiązania z elita partyjną, realizuje cele, które nakładają na nich plany wieloletnie. Sektor prywatny jest zdyscyplinowany dzięki takim powiazaniom. Celem jest nie tylko wzrost, ale i osiagniecie planu. Łatwiejsze tym bardziej, ze wielu członków KPCh to właściciele firm prywatnych (Deng Xiaoping: "Bogaćcie się") - od partii dostają "przydziały" na rynku ( w ten sposób tworzy się konkurencję, choć często o kartelowym charakterze) i w ten sposób mogą łatwo osiągać zyski, ale z drugiej strony musza wykonywac plany zwiększania produkcji.
W polskich warunkach warto byłoby powiązać opodatkowanie dla sektora prywatnego z tempem wzrostu produkcji oraz ilością usług. Aby nie popsuło to jakości, mozna byłoby tez stosować opodatkowanie ze względu na jakość (np. trwałość) produktu. To rozwijałoby gospodarkę i unowocześniałoby ją. Dalszą prywatyzację można byłoby prowadzić tak, aby kilka przedsiębiorstw dostawało niejako udziały na rynku i konkurowałoby miedzy sobą, a jednocześnie planowo zwiększałoby produkcje.
Kryzys finansowy lat 2008-2009 pokazał niestałóść spontanicznej gospodarki zachwalanej przez Friedricha von Hayeka i jego entuzjastów. Ten nieracjonalny system istniał dzieki emocjom, które prowadziły do efektownych, lecz kosztownych spekulacji i wprowadzały w czasach kryzysu ludzi w nędzę. Gospodarka czysto rynkowo, spontaniczna, to w znacznej mierze gospodarka emocjonalna. Wszyscy myślą, ze bedzie dobrze - koniunktura rośnie. Wszyscy zaczynają wątpić - panika i katastrofa gospodarcza. Pora jeszcze raz wyciagnać wnioski i wrócić do nauk Lorda Keynesa, A takze zwiększyć nacisk na planowanie. Ma ono  znaczenie dla przyszłych wyborów ludzi. Dzięki rozumnemu planowaniu mozna uniknąć klęski wysokiego bezrobocia, wysokiej inflacji oraz głębokich recesji gospodarczej.
Pomyślcie. Kiedy coś planujecie, to przewaznie szybciej to wykonujecie. Kiedy zas zdajecie sie na los i plany macie dość luźne (nie uszczegółowione głębiej w myślach, a zwłaszcza na papierze), to wszystko idzie z oporem. Zaplanujmy dzis to, co ma być jutro. Twierdzącym, ze zabija to innowacje odpowiem, ze Polacy ze swą niechęcia do planowania są bardzo nisko innowacyjni. Natomiast "planowi" Japończycy, Chińczycy oraz częściowo Skandynawowie odkrywaja bardzo wiele nowych rzeczy.
P.S. - nie mam na mysli w tym "centralnym planowaniu w warunkach kapitalizmu" czy "sterowanego kapitalizmu" centralnie regulować cen, choć państwo moze w celu osiągniecia niektórych celów wprowadzić nierynkowe ceny na okres lepszego rozwinięcia danej dziedziny gospodarki (choć bez pozwolenia sobie na ekcesy w stylu niedoborów towarów).

środa, 9 marca 2011

Niepoprawna prawica, niepoprawna lewica i niepoprawni liberałowie

O niepoprawnej prawicy wiemy dużo. Domaga się zaprzestania imigracji do Europy lub jej znacznego ograniczenia, sprzeciwia się poszerzaniu kompetencji Unii Europejskiej wobec państw narodowych, sprzeciwia się polityce antydyskryminacyjnej wobec różnego rodzaju mniejszości, czy to narodowych czy seksualnych. W Polsce sprzeciwia się zaś jeszcze liberalnym elitom (nazywając je lewicowo-liberalnymi, co nie do końca jest prawdą), wielu tezom neoliberalnym związanym z międzynarodowym kapitalizmem korporacyjnym czy wreszcie różnorakim interesom i prowadzeniu polityki pragmatycznej zamiast polityki wartości (w Polsce nie ma bowiem klasycznej lewicy i liberalizmu pozagospodarczego, a za to bardziej są pragmatycy i zwolennicy konserwatyzmu postaw). polska prawica niepoprawna jest radykalna. Domaga się konserwatyzmu wartości (reprezentowanego przez PiS, PR Jurka czy UPR) jednocześnie formułując postulaty radykalnie przekształcające ustrój (IV RP, dezubekizacja, lustracja, walka z układem, skrajny kapitalizm UPR-WiP, "patriotyzm gospodarczy" Jarosława Kaczyńskiego).
Czym jest natomiast niepoprawna lewica? W skali świata jest to na pewno ruch alterglobalistyczny skierowany przeciwko międzynarodowym korporacjom oraz imperialistycznym państwom w rodzaju USA czy Rosji. W wielu punktach ta niepoprawna lewica byłaby w stanie zgodzić się w wielu kwestiach z niepoprawną prawicą. w skali świata tą niepoprawną lewicą, daleką od głaskania się zachodnich socjaldemokratów z putinowską Rosją czy idących na kompromis z finansjerą (Trzecia Droga Blaira czy Schroedera). Niepoprawna lewica to Chavez w Wenezueli, Evo Morales w Boliwii, do pewnego stopnia Muammar Kaddafi w Libii czy państwo Kirchner w Argentynie, którzy zresztą kontynuują dziedzictwo Perona, skądinąd też takiego niepoprawnego, co blisko był i lewicy i  pewnej odmianie autorytarnej prawicowości bliskiej faszyzmowi. Par excellence, niepoprawni lewicowcy tez bronią państw narodowych przed imperialistycznymi zachciankami niektórych państw oraz mackami globalnych korporacji.
Czy jest w końcu niepoprawny liberalizm? Oczywiście, ze jest, zwłaszcza w sferze gospodarczej, mało znany, a szkoda. Poprawny liberalizm to wolnorynkowa ortodoksja, demokratyzacja na wzór zachodni i globalizacja. Najbardziej poprawny liberalizm gospodarczy prezentują dziś Balcerowicz i Rybiński. Poprawny gospodarczy liberalizm z niepoprawnością prawicową łączą zaś sympatycy UPR-WiP. Niepoprawnym liberalizmem gospodarczym jest zaś na przykład to, co obecnie czynią Tusk z Rostowskim z sprawie OFE, powodując wściekłe ataki liberalnych elit kryzysowych, które żyją tak, jakby kryzysu finansowego lat 2008-2009 nie było. Liberalna heterodoksja to keynesizm i reformy New Dealu przyjęte przez Franklina Delano Roosevelta. Liberalna międzynarodówka z roku 1947 roku przyjęła keynesizm jako swoje dziecko. Tymczasem Hayek i Friedman wrócili do anachronicznych form kapitalizmu i liberalizmu gospodarczego, chcąc dążyć do poprawnego ideału gospodarczego i zafundowali nam jakże poprawny politycznie neoliberalizm wymuszany żądaniami i poleceniami płynącymi ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Jeszcze o tym, jacy polscy politycy są w polskim kontekście niepoprawni. pominę niepoprawność prawicową, bo o tej już wiele powiedziano.
Jacek Rostowski - w książce Tadeusza Kowalika (krytyka Balcerowicza) o transformacji neoliberalny ortodoks, obecnie praktyk sięgający po najbardziej wyrafinowane formy interwencjonizmu państwowego
Janusz Palikot - jedyny polityk parlamentarny, który z jajami  potrafi zaatakować Kościół, w tym jego nadużycia - to prędzej on może być kandydatem na polskiego Zapatero niż jakiś grzeczny Grzesiu Napieralski, który bojąc się Kościoła, cierpi na lewicowy odłam poprawności politycznej w wydaniu polskim, a jego postawa ma zero radykalizmu: de facto jest to konserwatyzm postaw (1)

(1) nalezy rozróżnić pomiędzy konserwatyzmem ideologicznym (konserwatyzmem wartości), które to postawy reprezentują np. PiS, PR Marka Jurka i UPR od konserwatyzmu postaw (zachowań), który jest pragmatyczny, aideologiczny, antyradykalny, który cechuje SLD i PO (intelektualnie ta postawa pochodzi od Edmunda Burke'a i Michaela Oakeshotta).

poniedziałek, 14 lutego 2011

Cenzura na Salonie 24 (Sanovius zbanowany)

Po wczorajszej notce, ktora święciła tryumfy na stronie głównej, na razie pozostały wspomnienia dla czytelników niezalogowanych oraz tych włączajaćych opcję "zobacz treści uktryte". Strona nie została udostępniona, podobnie jak cały mój blog. Niektóre komentarze są także ukrywane. Uważam to za nadmierną ingerencję w mój blog na Salonie. Dobrze, że tu jest trochę miejsca, aby swe troski wyrazić. póki co, wysłałem list do administracji, aby mi wytłumaczyła te cenzorskie poczynania. Licze także na reakcję zaprzyjaźnionych blogerów, do których także napisałem listy. Dopóki kwarantanna nie zostanie zdjęta, swój blog będę pisał w tym miejscu. na salonie zostawie tylko komentarze, przynajmniej część z nich zostanie moze opublikowana. Całe szczęście, ze mnóstwo blogerów włącza funkcję "treści ukryte". To pozwala na to, ze część ludzi zauważy mnie mimo wszystko. Jednak na razie nie piszę tam notek. Czekam na koniec kwarantanny.

piątek, 11 lutego 2011

Deportacja ukraińskiej rodziny


Blogerka Wiktoria Borek-Chatre z Salonu 24 napisała notkę o pewnej ukrainskiej rodzinie, która juz wkrótce moze zostac deportowana z Polski na Ukrainę, mimo wypełniania próśb Urzedu Wojewódzkiego w Poznaniu, dotyczących składania okresowych dokumentów potwierdzających wypełnianie przez nich obowiazków zwiazanych z zamieszkiwaniem na terenie Polski jako cudzoziemców. urząd wojewódzkiw Poznaniu twierdzi co innego, choć być moze, wynika to z ginących dokumentów, co często zdarza sie w polskich urzędach (wiem, bo dwa razy zaginęły dokumenty wysyłane przeze mnie do sądu).
Tak się składa, ze oto od jakiegoś czasu polscy urzędnicy mają jakąś manię dotyczącą przeszkadzania pracujacym tu imigrantom. Polska (tzn. jej urzedy) jest jak Kali - sprzeda całą swoją siłę roboczą innym krajom ( polskie urzędy pracy znakomicie "wywiązują" się jako pośrednicy zagranicznych przedsiebiorstw), a sam wywali tych, którzy nawet nie przybyli tu nas zaproszenie polskich przedsiebiorców, ale sami załozyli działalnośc gospodarczą.
Ostatnio zauwazam tez, ze absurdalne sytuacje prawne w Polsce swój wymiar ukazują właśnie w Poznaniu. Tu absurdalność polskiego prawa łączy sie z głęboko wpojonym legalizmem, co w sytuacji absurdalności niektórych przepisów prawa prowadzi do ludzkich tragedii. Znamy sytuacje Pani Szwak z Białych Błot pod Szamotułami, której odebrano dzieci pod pozorem bałaganu w domu. A co to w domu nie moze być bałaganu? Nie kazdy ma dobre geny i trzeba to uszanować, ze nie kazdy będzie bogaty i będzie mógł sobie pozwolić na wychowywanie dzieci w takich warunkach. A dotknęło to jeszcze rodzinę wielodzietną,która znakomicie wywiązuje się z roli prokreacyjnej, która jest jedną z najwazniejszych funkcji rodziny, obojetnie jak ona wygląda. W kraju w którym brakuje dzieci, kobietę to wysterylizowano, niezgodnie zresztą z legalizmem, mimo ze w byłym pruskim zaborze. I tam dotarło, ze wiele rzeczy trzeba robić po kryjomu i z ominięciem prawa. A klilka dni później dziecko tej kobiecie odebrano. Nie dość, ze podcięli jej jajowody, to jeszcze zabrali ostatnio narodzone dziecko. To nie był sąd, to był przesąd - przesąd, ze do wychowywania dzieci mają prawo tylko osoby bogate.
No, ale właśnie, teraz sprawa tych Ukraińców, chyba dość majętnych, bo prowadzących sklep jubilerski. Dlaczego urząd nie toleruje osób, które ponoc płaca wszystkie zasądzone podatki. Dlaczego przez tyle lat nie poinformowano ich, ze istnieje mozliwość uniknięcia takiej deportacji poprzez nadanie im obywatelstwa. Ciekawą kwestia byłoby tez sprawdzić, czy Ci panstwo chcieli (ewentualnie - chcieliby) to obywatelstwo uzykać. Moim zdaniem, moze to być dla nich jakas deska ratunku, choć być moze bedą musieli pewien czas spędzić na Ukrainie. Osobna sprawa, czy panstwo mające problemy z rozwojem demograficznym powinno pozwalac na taką politykę.Pragmatyzm mówi, ze nie.
Dlatego prośba do wszystkich ludzi dobrej woli w blogosferze, aby zechcieli pomóc w sprawie napisania listów do urzedu Wojewódzkiego w Poznaniu, najlepiej tez do Premiera z prośbą o interwencję. trzeba tez uruchomić kanał do mediów. Tu liczę na osoby "zielone" i "czerwone" na salonie, które maja pewien wpływ na medialny stan rzeczy w naszym kraju.
Dobrze by tez było zdobyć kontakt do tej rodziny...
i zapytac ja, czy chciałaby, aby naedano jej obywatelstwo polskie
A do Prezydenta list o nadanie tego obywatelstwa poparty dowodami (między innymi długim okresem zamieszkiwania)
ale do Prezydenta tez mozna pisać ws. interwencji, a przed wszystkim do rzecznika praw Obywatelskich, to moze być najwazniejszy z listów
W kazdym razie dobrze by było coś w tej sprawie zrobić
Serdecznie Pozdrawiam

czwartek, 3 lutego 2011

Korwin-Mikke nie jest liberałem

Dlaczego Korwin-Mikke nie jest liberałem (część I)

Często w licznych wypowiedziach sam Janusz Korwin-Mikke (będę dalej używał skrótu JKM) określa się jako liberał lub taką łatkę dostaje od innych - zarówno od zwolenników jak i przeciwników. Zacznę jednak w swej pierwszej części analizy, dlaczego JKM nie jest liberałem. Zacznę od jego słynnych wypowiedzi. Biorę pod lupę cytaty, które znajdują się w wikipedii i które mogą zasygnalizować w jakiś sposób stosunek JKM do liberalizmu, stąd też niektóre cytaty muszę pominąć. Zobaczmy, jakim naprawdę liberałem jest Janusz Korwin-Mikke.
Albo znajdzie się Pinochet, albo wszystko się zawali, albo przyjdzie Lepper - 1 cytat - JKM chce wynieść do władzy jednego wroga liberalizmu (tego który łamał prawa obywatelskie i swobodę dysponowania sobą przez niektóre jednostki - wsadzając je na przykład do więzień) grożąc dojściem do władzy drugiego wroga liberalizmu ( który wolności jednostki chce zmniejszyć kosztem działania państwa na rzecz tylko pewnych grup społeczeństwa - na przykład rolników, emerytów, rencistów - zwiększyć ich uprawnienia kosztem uprawnień pozostałych członków społeczeństwa - oczywiście wszystkim, oprócz bogatych, nic o tym nie mówiąc)
Blokady? Jakie blokady? Za mojej władzy żadna nie utrzymałaby się dłużej jak 5 minut. Blokadę bym rozwalił, chłopom poobijał mordy, a ciągniki spalił!
-2 cytat - Jkm nie pozwala na organizowanie się jednostek w grupy interesu - każe im pozostać wolnymi atomami, które bez sprzeciwu będą akceptować stan, w którym jedni będą skazani na zwycięstwo w ramach walki o byt, drudzy zaś z powodu braku sił ekonomicznych zrezygnują z możliwości samorealizacji i zaakceptują stan bycia podludźmi. Stosunek do protestujących ze strony państwa, któremu przewodziłby JKM jest autorytarny - władza nie rozmawia z ludem, który ustanowił ją na mocy niepisanego porozumienia - umowy społecznej - która oznacza prawo m.in. do kontroli rządzących - protest, podobnie jak i wybory są jej środkiem. Co prawda, część protestów nie jest legalna, ale to nie oznacza stosowania przez państwo jako pierwszorzędnego środka przymusu,l ecz zachowania się proporcjonalnego do okoliczności, swoiście liberalnego - czyli dialogu. Dopiero gdy protestujący zagrażają wolności innych obywateli i są jej zagrożeniem, to władza, w imieniu obywateli, może użyć przymusu. Jednakże nie jest to przymus skierowany do osób samych w sobie, lecz w celu rozwiązania problemu. W praworządnym państwie sądy nakazują aresztować naruszających prawo, ale nie nakazują znęcać się nad obywatelami, cokolwiek oni zrobiliby.
Następna część (2) na temat JKM i liberalizmu ukaże się po pewnym czasie, nadal będę koncentrował się na cytatach z wypowiedzi JKM.

Dlaczego Korwin-Mikke nie jest liberałem (część II)

Po ostatniej mojej notce (Dlaczego Korwin-Mikke nie jest liberałem - część I) widzę sporo komentarzy. W jednym z nich pada sformułowanie, że Korwin jest konserwatywnym liberałem, bo jest konserwatystą w polityce i "obyczajówce" oraz liberałem w sferze gospodarczej. Inni mówią też o libertarianizmie - to odrębna sprawa, którą rozważę w przyszłości. Ktoś napisał, że JKM jest bliski konserwatyzmowi, darwinizmowi społecznemu i faszyzmowi - zwłaszcza do tych dwóch pełna zgoda, co do trzeciego - zgoda też w znacznej mierze. Jeszcze kiedyś będzie o tym mowa.
Odpowiem najpierw na pytanie, dlaczego JKM nie jest konserwatywnym liberałem. Kto jest liberałem? Niewątpliwie ten, kto broni wolności, zwłaszcza wolności jednostki. Jak broni wolności konserwatywny liberał? Zazwyczaj tak, że zauważa pewne błędy w myśleniu liberalnym, które mogłyby zaprzeczyć wolności i de facto ją ograniczyć. Konserwatywni liberałowie najczęściej zauważają, że często pewny element myślenia konserwatywnego może wzbogacić liberalizm bardziej niż "czysta" postać racjonalistycznego liberalizmu. Tacy liberałowie najczęściej wychwytywali takie konsekwencje liberalnego myślenia, które mogłyby zaprzeczyć liberalnym wartościom (np. W. Humboldt widział negatywny wpływ masowej oświaty na samorealizację, Tocqueville - zagrożenie masowością demokracji dla obywatelskiego zaangażowania i wolności obywatelskich, Spencer - zagrożenie ze strony państwa, nawet jeśli promuje liberalne wartości, to nie ma prawa wprowadzać ich przymusowo, bo łamie wolność jednostki, Hayek - w ramach obrony liberalnych wartości konstruuje zasady ustroju podobne do konserwatywnych). W skrócie konserwatywny liberał to taki liberał, który używa elementów konserwatywnych w celu obrony liberalizmu. Przeważnie jest to taki liberał, który widzi negatywne efekty procesu egalitaryzacji, np. negatywne efekty zbyt daleko posuniętej demokracji - przez co ustrój nie jest sprawny i stabilny (jak na przykład Tocqueville) oraz negatywne efekty państwa socjalnego (np. Hayek).
Część poglądów JKM się tu mieści, ale JKM to agresywny przeciwnik wolności politycznej  (nie tylko demokracji) i związanych z nimi praw człowieka, a także człowiek o niejednoznacznym, choć przeważnie przeciwnym, stanowisku wobec wolności osobistych. Na przykład jest jednocześnie zwolennikiem zwalczania eutanazji, aborcji i homoseksualizmu, ale z aprobatą patrzy na swobodę używania używek i nie zapinania pasów - jak to się ma do jakiegokolwiek liberalizmu, nie mówiąc już o libertarianizmie. JKM wielbi też czasem rolę Koscioła i średniowiecza i nie jest bezstronny, co do ludzi takich jak wierzący i niewierzący. Promuje tylko tych pierwszych. Konserwatywni liberałowie są zwolennikami liberalizmu politycznego, wolności osobistych (nie angażują się jednak szczególnie w dziedzinę postępu obyczajowego, patrzą na to neutralnie, choć dostrzegają ewolucję postaw, nie zamierzając z nią walczyć, bo byłoby to ograniczeniem wolności jednostek w przyszłym rozumieniu tej wolności) oraz wolności działania, w tym gospodarczego ( przykład: FDP w Niemczech).
Może więc JKM jest liberalnym konserwatystą, czyli takze człowiekiem łączącym liberalizm z konserwatyzmem, ale niejako na zasadzie dodatku do tego drugiego.  Liberalny konserwatyzm to taki konserwatyzm, który kładzie nacisk na takie wartości jak własność prywatna, tradycja, konserwatyzm obyczajowy. Nie jest to jednak konserwatyzm radykalny (liberalny występuje tu jako zaprzeczenie słowa radykalny czy rygorystyczny). Jest to konserwatyzm, który praktycznie aprobuje demokrację i łączy postulaty chrześcijańskie z wolnością gospodarczą. W USA przykładem jest Partia Republikańska (jej główny nurt), a w Polsce J. Gowin.
Pozostaje jeszcze rozważyć czy JKM jest radykalnym konserwatystą czy libertarianinem, czy też tworzy jakiś kolaż ideowo-polityczny. Na ten temat  napiszę jeszcze w przyszłości.

wtorek, 23 listopada 2010

Powitanie

Witam wszystkich blogowiczów,

z dniem dzisiejszym zaczynam prowadzić swojego bloga na blogspocie.Mam nadzieję, ze mój blog dostarczy wielu ludziom ważnych informacji oraz wrażeń. Mam nadzieję,ze również będę mógł odnieść siędo wielu komentarzy,jakie napiszecie pod moim blogiem.

Pozdrawiam

T.R.